Po niemiłym zajściu na lotnisku w Warszawie w nerwach przeżyłam cały lot Warszawa-Gdańsk.Na miejsce dotarłam 23:30,gdzie czekali rodzice.Miejsca w samolocie były zajęte w 1/3 a z kolei 1/3 wszystkich pasażerów to panowie z mafii rosyjskiej.Gdańsk powitał mnie w deszczu i tak się zakończyła wakacyjna przygoda z Australią.