Dotarłam z Devonport na promie Spirit of Tasmania do Melbourne 21.12.2007. Całodzienna podróż ,prom oferuje trochę rozrywek ale jesli się porówna koszty promu i samolotu - na drugi raz wybrałabym samolot.
W Melbourne przywitał mnie straszny deszcz i pogoda podobna do tej na Tasmani ,jest trochę chłodniej niż w Darwin ,tylko 17 stopni.
Przepraszam ! Najważniejsze! przy promie czekał na mnie Wojtek- przemoczony do suchej nitki :) i jeszcze spozniony 1,5 godziny na imprezę (przez moj przyjazd).Wielkie dzięki i ukłony za tak znakomite przyjęcie .Dostałam swój pokój i nawet Yowy zakupił specjalnie nowe łózko :).
Z okazji świąt wszystkim ,których ciekawi co się ze mna dzieję życzę wszystkiego dobrego,jeśli macie śnieg zaoknem to biegnijcie lepić bałwana i zjezdzac na sankach.
Ja spędzam święta tu na miejscu ,zatrzymałam sie u kolegi ,a potem dalej w drogę :)