Dojechalismy wieczorem ,przywitał nas deszcz i ziomb.Rankiem temp 9 stopni deszcz pada a my wyruszamy z zamiarem zdobycia Cradle Mt. Niestety zrezygnowalismy z ostatniego podejścia ,ale dzięki temu mielismy czas na wędrówke po bezdrozach i spotkalismy na drodze wombata i wolleby.Deszcz po jakims czasie też przestał nam uprzykrzać życie .
Jezioro Dove i inne mniejsze pochowane wśród skał przypominaja bardzo Doline 5 Stawów.Na Tasmani okrzyknieto mnie princess -dishwasher :).Z góry byłam na przgranej pozycji 3:1 ,więc nawet nie probowałam się bronic.Dzisiaj też pożegałam się z 2 pozostałych towarzyszy niedoli :) i w dalszą wędrówkę po Oz wybieram się juz sama.Zobaczymy co mnie spotka.Czas spędzony na Tasmani w towarzystwie 3 wspanialych servants,był wystarczający,więcej już chyba byśmy z sobą nie wytrzymali :).