Dzisiejszy dzien spedzilam na poszukiwaniu podobno bardzo popularnej knajpy w Melbourne Borsch,vodka&tears na Chapel Street,przeszlam chyba cala ulice (okolo 1,5 godz.)i nie znalazlam nigdzie polskich sladow. Potem probowalam odnalezc daleka krewna,wprawdzie ulice numer domu,ale tutaj sasiedzi sie nie znaja.Pan z mieszkania obok nie byl w stanie powiedziec kto mieszka obok niego a dodatkowo nigdzie nie ma tabliczki z nazwiskiem,czyli sa ogromne problemy z odnalezieniem konkretnej osoby.Pozatym w 1 miescie potrafi byc kilka kilka takich samych ulic (w kazdej dzielnicy) np.syndey street - dla obcych to jest powazny problem.- to akurat mi sie nie podoba.
Mam problemy techniczne z dodaniem zdjec :). za 25,5 lecę na drugi koniec swiata (tam gdzie nie chodzi sie do gory nogami) .Reszte opowiem i dodam jak dotre do domu.Bede miala tydzien na odpoczynek a potem praca.(co za straszne slowo).Pozdrawiam i do uslyszenia z Polski.