Dla wszystkich zagladajacych na moja strone z zapiskami z wyjazdu najlepsze zyczenia na nowy rok.Ja juz od 10 godzin jestem w 2008 jest poranek 10 rano a za oknem 38 stopni. Zycze aby kazdy mial okazje zobaczyc Australie nie tylko na zdjeciach ale na wlasne oczy.Uwierzcie w madre slowa "Jezeli sie czegos pragnie wtedy caly wszechswiat sprzysiega sie bysmy mogli spelnic nasze marzenia".Jedna uwaga dla tych co chca zobaczyc outback.Nie ogladajcie filmu "Wolf Creek" przed zapuszczeniem sie w australijskie bezdroza.Jak sobie przypomne nasza nocna jazde po buszu lub zejscie przez zarosla w Tasmani I polacze to z historia filmowa-nie wiem czy drugi raz tak odwaznie zdecydowalabym sie na takie pomysly.Bardzo dobrym filmem o outbacku,mniej "odstraszajacym" jest "Japaness story". Sylwester spedzilismy w domu I w koncu zobaczylam slynne Wojtkowe "zwierzaczki" ,ale to nic strasznego-male pajaki,kilka mrowek I cos jeszcze. Dzisiaj wieczorem opuszczam Melboune I mila goscine , jade do Canbery.Jestem bardzo wdzieczna ze znalazl sie ktos w Melbourne ( Wojtek-Yowy),kto wpuscil obca osobe do swojego dom (w ciemno nie wiedzac z kim ma do czynienia :) ),u kogo moglam sie zatrzymac I spedzic w domowej atmosferze okres swiateczny.Mam nadzieje ze moja obecnosc nie odbila sie negatywnie:) i Wojtek nie zarazil sie "dziecinnoscia".Mialam kilka wpadek np.niezamkniete okno,niewylaczony komp ale uszlo mi na sucho :).uff !!