Po nocnym niewygodnym locie dotarliśmy do Melbourne.Tu czekając 2 godziny na lot Virgib Blue do Hobart ,trochę przysneliśmy.Międzyczasie dołączyli donas Kamil i Albert .Wspólnie wyruszyliśmy do Hobart - nie wiedziałam w co sie pakuję :).Teraz w pamięci mam dzień,w którym po dotarciu na plażę na chwilę odeszłam porobić zdjęcia ,odwracam się a całej 3 nie ma.Pytanie może poszli szlakiem wzdłuż plaży ? Ale kto wie .Telefon nie ma zasięgu,wiec pozostaje tylko czekanie. Bez wody,kluczyków do samochodu ,cienia,na kompletnym odludziu,tylko z aparatem w ręku czekałam tak sobie przez 2 godzinki aż na horyzoncie pojawi się cała trójka.Ale to była chyba słodka zemsta za to że w dniu wcześniejszym szłam sobie wolno podziwiając Wineglass Bay a nie biegłam jak kozice po górach :).